piątek, 1 lutego 2019

Karaibskie smaczki- Dominikana

Cześć,
Tym razem może bardziej egzotycznie, opowiem wam o mojej służbowej podróży do Dominikany.
Był to początek grudnia zeszłego roku, okres jak najbardziej odpowiedni na podróże w te regiony świata. Pogoda jest tam cały rok z ewentualnymi deszczami bardziej lub mniej nawiedzającymi  kraj.

Dominikana  jest drugim co do wielkości krajem na Morzu Karaibskim.
I trzeba pamiętać, że Dominikana to nie wyspa tylko kraj leżący na wyspie Haiti, dlatego poprawnie językowo mówimy, że lecimy do Dominikany, a nie na Dominikanę :)
Kraj łączy w sobie górzysty krajobraz, niesamowite pudrowe białe plaże oraz bujny las równikowy. 
Nie ma się co dziwić, że w 1492 roku region urzekł Krzysztofa Kolumba.

Wcześniej uważałam Dominikanę za kraj, gdzie można tylko leżeć, opalać się napawając się jedynie pogodą i piękną plażą. Oj jak bardzo się pomyliłam. Zobaczycie jak tylko pokaże wam co oferuje ten piękny kraj i co warto zwiedzi.


Kilka wskazówek dla polskich turystów:

- Obowiązuje karta turystyczna ok.10 $ (od 1 kwietnia 2018 r. opłata za kartę turystyczną jest wliczana w koszty przelotu.),

- czas polski -6 godz (latem), -5 godz. (zimą) - często występuje Jet Lag (to nic innego jak zakłócenia naturalnego rytmu dnia i nocy. )- Przelot trwa ok.11 godzin
- waluta: peso dominikańskie (DOP), 1 EUR = ok. 58 DOP
- język hiszpański, choć większość mieszkańców świetnie mówi po angielsku, ze względu na turystów z Ameryki Północnej

Ciekawostka  loty  do Dominikany często zahaczają o słynny Trójkąt Bermudzki :P


Poniżej mapa z zaznaczonymi miejscami do zobaczenia:

Pierwszą wycieczką, którą zaczęliśmy nasze wojaże to bardzo znane miasteczko Altos de Chavon.
Brukowane uliczki, urokliwe budynki rodem z toskańskiej wioski i tak też zostało zaprojektowane.
Ta XVI-wieczna wioska toskańska została wybudowana w końcu lat 70. ubiegłego stulecia jako prezent na 18. urodziny córki multimilionera Charles'a Bulhdorna.
Miasteczko zostało zaprojektowane i zbudowane pod bacznym okiem Roberto Copa, projektanta scenografii filmowej w Paramount Picutres. 
Jako, że jest  to region bogaty w koralowce to do budowy wykorzystano właśnie ten surowiec.
 W samym sercu Altos de Chavon stoi mały kościół św. Stanisława Kostki, poświęcony w 1979 roku przez Jana Pawła II. 
Wiele znanych osób zawarło tu swój związek małżeński np.Michael Jackson.


Z pewnością dużą atrakcją jest amfiteatr w stylu greckim mieszczący ok.pięć tysięcy osób. Odbywają się tu koncerty wielu znanych artystów. Występowali między innymi Frank Sinatra, Julio Iglesias, Alicia Keys, Carlos Santana i wielu innych wspaniałych artystów.


Wyspa Saona

Tak, tak to ta wyspa na której znajdują się słynne powyginane palmy i niesamowicie piękne rozgwiazdy znane nam jako Starfish.

 Jeszcze nie widziałam tak pięknego miejsca jak to, cudny biały piach, krystaliczne morze karaibskie oraz palmy schodzące do wody.
Będąc w Dominikanie nie wolno ominąć tego miejsca, uważam, że każdy powinien wybrać się na rejs  tamte okolice.

 
Rejsy odbywają się statkami, łodziami czy też katamaranami. 
Ceny rozpoczynają się od 50 $ - do 150$ w zależności jaki środek transportu wybierzecie no i oczywiście od kogo zakupicie wycieczkę. Czy to będzie biuro podróży czy też lokalny mieszkaniec biegający po plaży i oferujący wycieczki. 
Wszystko zależy od was.

My jako grupa skorzystaliśmy z rejsu katamaranem, świetna wyprawa przepełniona nauką tańca merengue,  muzyką, rumem lejącym się litrami i kąpielami w Morzu Karaibskim.
 Pierwszym naszym postojem była Piscina Natural, naturalny basen nazywany największą „wanną Karaibów” i tu właśnie znajdują się nasze czerwoniutkie Starfish. 
Jest tu dość płytko więc skacząc z łodzi mamy wody po pachy. I tu zaczyna się poszukiwanie rozgwiazd, ludzi jest bardzo dużo więc kto pierwszy ten lepszy. Jak już komuś się uda to tłum biegnie chcąc zrobić sobie zdjęcie z tym cudeńkiem. 
Należy jednak pamiętać, że nie wolno ich wyciągać z wody, na tych terenach powoli ubywa tych pięknych stworzeń z powodu głupoty ludzi. Jest to rozgwiazda, więc wyciągając ją na powierzchnie jest narażona na promienie słoneczne co zwiększa ryzyko śmierci.

Zdjęcia robimy trzymając ją lekko pod powierzchnią wody, aby nie zrobić jej krzywdy. 

Kolejnym naszym przystankiem była okolica Laguna Los Flamengos. Tam zatrzymaliśmy się na jednej z najpiękniejszych plaż wyspy Saona.

Tu też każdy miał okazje skorzystać z kąpieli słonecznych, spróbowania lokalnej kuchni i zrobienia sobie zdjęć na leżących palmach. 





Park Narodowy Los Haitises 


Kolejnym ważnym miejscem jest półwysep Samana znajdujący się w północno-wschodniej części Dominikany. Jest to wyprawa dla fanów fascynujących się dziką przyrodą, przepięknymi widokami oraz tropikalną roślinnością. 
Trasa z Punta Cana do Miches prowadziła przez wschodnie góry Anamuya, i dalej motorówką płynęliśmy przez zatokę Samaná.  
Na trasie do półwyspu Samana rozciągały się zapierające dech w piersiach słynne mogotes (pagórki porośnięte egzotyczną roślinnością). To tu nasz kapitan zrobił nam przyjemność, zawracania na morzu jak prawdziwy James Bond. Szybko dzięki temu dostaliśmy się do rzeki, która zabrała nas w tajemnicze tereny lasu namorzynowego. Można się tu poczuć jak w zamkniętej dżungli, wszędzie jesteśmy otoczeni korzeniami drzew mangrowych oraz  ptactwem pelikanami, ibisami, fregatami i papugami.  Zabrano nas do jaskini jednej z nielicznych pozostałości po rdzennych mieszkańcach wyspy – Tainach. Na ścianach można podziwiać ich twórczość, petroglify – proste rysunki wykonywane materiałami znalezionymi w jaskini i jej pobliżu.
Przed wejściem do jaskini znajduje się bagnisko, które ponoć było wykorzystane do scen z filmu "Piraci z Karaibów".
Na półwyspie Samana mieliśmy troszkę czasu wolnego, aby zjeść lunch i poopalać się. Krajobraz jest zdecydowanie inny niż na południu Dominikany. Z portu wybraliśmy się do ostatniego punktu naszej wyprawy czyli na wyspę Cayo Levantado zwaną również Bacardi Island.
Jej bajkowe widoki stały się inspiracją dla firmy alkoholowej, która tam kręciła reklamy swoich produktów. 
Zapewne wiecie dlaczego wybrali akurat tę wyspę, zobaczcie sami. 




 Montaña Redonda

Przepiękne widoki, przejażdżka safari wielkim kolorowym busem i zapierające dech w piersiach zdjęcia z wierzchołka słynnej w regionie Góry Redonda! 
Można się poczuć  jak dziecko, wznosząc się na huśtawce w stronę dalekiego horyzontu albo udawać czarownicę na miotle.
Myślę, że zdjęcia robią swoje.




Coco Bongo

 Jeśli masz ochotę zabawić się w troszkę inny sposób to jest to idealne miejsce.
Poza świetną muzyką i open barem, mamy świetne show gdzie muzyka i taniec przeplatane są kilkunastominutowymi występami akrobatów i artystów.
Niesamowita gra świateł, laserów, dymów, konfetti oraz spadających z pod sufitu balonów, jak również świetne nagłośnienie przyciąga fanów szampańskiej zabawy! 

Ceny biletów:

Normalny 70 $
Pakiet Gold 130 $ 

Więcej info na ich stronie:

Przez tydzień nie udało się wszystkiego zobaczyć więc stolica nas niestety ominęła. Ale Dominikana to kierunek gdzie można wracać i wracać. Także stolica jeszcze na mnie czeka. 

Kilka faktów na temat Santo Domingo 

Jest to stolica Republiki Dominikany- jedno z najnowocześniejszych obecnie miast na Karaibach, ale także najstarsze z nich. Została założona przez brata Krzysztofa Kolumba – Bartolomeo w 1496 roku. Pomimo  ataków pirackich czy trzęsień ziemi, do dziś zachowało się wiele zabytków, które zdecydowanie warte są uwagi..

Co zobaczyć:

1. Dom Kolumba
2. Katedra Najświętszej Maryi Panny
3. Pałac Narodowy – siedziba prezydenta Dominikany
4. Mirador del Sur- tropikalny park
5. Alxazar de Colon to kamienna budowla górująca nad portem o charakterze pałacowo-muzealnym o bogatej kolekcji mebli i przedmiotów hiszpańskiego kultu religijnego.


Może troszkę o cenach i ciekawostkach z Dominikany

 Ceny:
piwo – ok. 100-150 DOP, 

mała butelka wody – ok. 10 DOP, 
woda 1,5 l – ok. 25 DOP, 
obiad na terenie Bavaro – ok. 300-400 DOP
Kokos na plaży ok. 50 DOP
pizza ok. 350-400 DOP
drink- ok.120 DOP
słynna kawa Santo Domingo - ok.110 DOP



Słynny napój Mamajuana - dominikański lek na wszystko.

Według mieszkańców Dominikany, mamajuana to afrodyzjak. Zwany jest często viagrą. Poza tym działa podobno na wszelkie schorzenia, od przeziębienia po bóle reumatyczne i zatrucia żołądkowe.  Można by pomyśleć – cudowne lekarstwo na wszystko. Osobiście spróbowałam, ale raczej nie moje smaki, jest bardzo ziołowe  i słodkie. Co nie zmienia faktu, że kupiłam sobie jedną buteleczkę do Polski. 

 

Półwysep Samana

Miejsce uważane jest  za jedno z najpiękniejszych miejsc Dominikany, wzdłuż całego wybrzeża rozciągają się gaje palmowe i bajeczne piaszczyste plaże.  Półwysep jest oazą spokoju i daje możliwość oderwania się od rzeczywistości. 
Jak zapewne zauważyliście na zdjęciach region ten nie przypomina typowych wybrzeży turystycznych jak Punta Cana czy La Romana. 

Piękne żółte plaże, porośnięte lasami góry, czego chcieć więcej...




Dominikana to nie tylko luksusowe hotele dostosowane do potrzeb wymagającej klienteli, ale też lokalna społeczność, która  tu żyje.
Mieszkańcy zarabiają ok. 200 $ miesięcznie więc warto od czasu do czasu zostawić napiwek dla pracowników, dla nas nie jest to duży wydatek, a dla innych może oznaczać wiele.

Głównie Dominikańczycy żyją z:
1. Turystyka 
2. Rolnictwo- dużo upraw kokosów
3. Ciemna strona- czyli narkotyki



Żegnając się z wami przesyłam cudowny zachód słońca, 
aby zrobiło się nam cieplej w te chłodne dni.

 Pozdawiam
Traveller.blonde 

sobota, 27 października 2018

Szmaragdowa perełka - Sardynia

Cześć moi Kochani,

Tak jak wam pisałam w poprzednim poście o Cyprze, miałam kilka wyjazdów w ostatnim czasie, więc ciężko było mi znaleźć chwilę czasu.
Zaraz po powrocie z Cypru, byłam w pracy 2 dni i ponownie ruszyłam w trasę.  Dostałam możliwość szkolenia na Sardynii. Myślę, że odmowa byłaby nie na miejscu, tym bardziej, że włoskie wyspy były na mojej liście planowanych wyjazdów.
Biorąc pod uwagę dwa wyjazdy pod rząd, zawartość mojej walizki wyglądała jakby huragan właśnie przez nią przeszedł. :P
Nastawiłam się na piękną pogodę, bo przecież na Cyprze miałam 30 stopni, spakowałam więc sukienki, mnóstwo krótkich spodenek i letnie buty. Po dotarciu na wyspę zastała nas cudowna pogoda i rejs po archipelagu Maddalena, ale to za chwilę.
Jeśli chodzi o piękną pogodę to by było na tyle, przez pozostałe dni panował europejski odpowiednik huraganu Medicanes. Silny wiatr, opady i burze zaburzyły nam troszkę plan zwiedzania i poznawania wyspy, ale na szczęście my się nigdy nie poddajemy.
Chęć zobaczenia tego co nam wyspa ma do zaoferowania wzięła górę i mimo słabej pogody udało nam się sporo zobaczyć.

Archipelag La Maddalena

Jest to nic innego jak pozostałości po lądzie, który kiedyś łączył Sardynię oraz Korsykę.
 Archipelag La Maddalena składa się z 7 przepięknych wysp: La Maddalena, Caprera, Santo Stefano, Spargi, Budelli, Santa Maria oraz Razzoli. Oczywiście poza największymi wysepkami, po całym morzu jest rozsiane jakieś 60 innych mniejszych wyspek, co podczas rejsu robi wrażenie. Do tego ten niesamowity szmaragdowy odcień Morza Tyrreńskiego. 

 Rejs zaczynaliśmy wypływając z hotelu Le Palme .
W tym też hotelu nocowaliśmy (świetny teren, pełen zieleni, mostków rodem z Wenecji i piękna lokalna zabudowa)



Podczas naszego rejsu odwiedziliśmy największą z wysp czyli La Maddalena - tak też nazywa się miasteczko. Jest niewielkie, promenada kilka małych klimatycznych uliczek wśród których znajdziecie knajpki czy dobre kawiarenki. Tuż przy porcie jest plac Piazza Umberto I.


Ceny w knajpce na wyspie:

Pizza włoska z szynką parmeńską ok.7 Euro
Piwko Corona ok.5 Euro
Lokalne piwko Ichnusa ok.4 Euro


Baia Sardinia 

Lecimy dalej czyli trasa wiedzie nas do małego turystycznego miasteczka znajdującego się na północno-wschodnim wybrzeżu. Słynie z przepięknych, rozłożystych plaż i rozwiniętej struktury turystycznej.
Przy samej plaży jest główny  plac Piazzetta z licznymi sklepami i restauracjami, przed którymi latem odbywają się koncerty.
Po sezonie zbyt dużo się nie dzieje, ale klimat tego miasta robi swoje.

 Plaża i szmaragdowe morze wyglądają imponująco :)
Nie mogłam się oprzeć urokowi tego miejsca. Myślę, że zdjęcia choć na chwilę zabiorą was w to piękne miejsce i rozgrzeją was.
 Zwłaszcza, że za oknem jesienna pogoda, wiatr, deszcz i pochmurne niebo.

W tak pięknej scenerii mieliśmy okazje zjeść lunch. 

 Co warto w szczególności zobaczyć na wyspie

W prowincji Nuoro, znajduje się miejscowość Mamoiada słynąca z niebywałego karnwału, odbywającego się w okresie zimowym (styczeń).
Każdego roku przyciąga on rzesze turystów.

Mamuthones bo tak nazywany jest karnawał, budzi senne ulice Mamoiady. Zamieniają się one w sceny tańca oraz budzą dreszcz emocji, dźwiękami setek dzwonków. Tanecznym krokiem przez miasto wędrują tajemnicze czarne bestie Mamuthones i kolorowi, pogodni Isohadores.

Na karnawał się nie załapaliśmy, gdyż nie ten okres. Zatem warto odkryć tajemnice Museum of Mediterranean Masks of Mamoiada . Jak wam wcześniej pisałam, nie jestem fanką zwiedzania muzeów, ale to o dziwo mi się spodobało. Tego typu muzea są zdecydowanie dla mnie ciekawsze niż oglądanie kamieni, ale oczywiście kto co woli :P


Ceny wstępu:
Dorośli € 4,00
Seniorzy (65 +) bezpłatne
Dzieci (poniżej 12 roku życia) € 2,50

Godziny otwarcia:
wtorek-niedziela (poniedziałki nieczynne)
10.00/13.00 - 15.00/18.00


 Polecam obejrzeć film zamieszczony przez AllWays Sardinia
https://youtu.be/6hpvYmSrnW0

Lunch odbył się na typowej farmie sardyńskiej z lokalną kuchnią, muzyką  i tańcami.


 Tego dnia w godzinach popołudniowych dotarliśmy do miejscowości Orgosolo.
Miasteczko położone w górskim rejonie Barbagia. 
Miasto ma bardzo ciekawą, a jednocześnie tragiczną historię związaną z niesnaskami między wioskami i klanami w tych regionach.
W XX wieku zaczęły one przybierać krwawy obrót. 
Zaczęło się od kradzieży bydła przeradzając się w zabójstwa całych rodzin w mafijnych porachunkach. W latach 1901-1954 Orgosolo nazywane było „wioską morderców” – mieszkańców było ok. 4 tysiące, a co dwa miesiące zdarzały się zabójstwa. 
 Sytuacja zmieniła się w 1953 roku, kiedy to liczba przestępstw przekroczyła 30 rocznie.
Morderstwa dokonywane były z olbrzymią brutalnością 
np. zabito budowniczego, który nie miał żadnych powiązań z mafią oraz 12-letniego chłopca.
Te wydarzenia zmobilizowały  mieszkańców Orgosolo do współpracy z policją, aby pomóc w poszukiwaniu kryjówek bandytów.
 Orgosolo ma też swoje inne oblicze: murale. Obrazy malowane dowolną techniką na ścianach budynków, do których zaliczają się  zarówno freski kościelne, jak i graffiti na ulicach.
W mieście  zaczęły powstawać murale różnych artystów, będące wyrazem nastrojów wobec wydarzeń w państwie i na świecie.



 Kolejnym przystankiem na naszej trasie była miejscowość Arbatax. Zanim do niej dotarliśmy po drodze na południe mijaliśmy Park Narodowy del Golfo di Orosei e del Gennargentu.


Arbatax

Miejscowość na wschodnim wybrzeżu, w połowie drogi między Cagliari i Olbią
Największą atrakcją miasta są wystające z morza krwistoczerwone skały - jedne z najciekawszych cudów natury na wyspie.
Nasza grupa nocowała w jednym z najsłynniejszych hoteli w tym regionie Arbatax Park Resort.
  Rozciąga się na 10 hektarach w parku Bellavista, na szerokim wzgórzu, które schodzi do morza.
Na terenie obiektu znajduje się olbrzymi park ze zwierzętami, które biegają wolno w wydzielonej do tego strefie.
 


  Cagliari 

Jest stolicą drugiej pod względem powierzchni włoskiej wyspy. Miasto jest ważnym ośrodkiem gospodarczym oraz przemysłowym, znajduje się tutaj jeden z największych portów na Morzu Śródziemnym,do którego przybijają olbrzymie statki np. statek rejsowy looney tunes. Port łączy Sardynię ze stałym lądem.  Kawałek za miastem znajdziemy Międzynarodowy Port Lotniczy, który obsługuje również tanie linie lotnicze (Ryanair).
Jak znajdziecie ciekawą ofertę cenową lotu to nie ma się nad czym zastanawiać, rezerwujcie.


Pogoda nas nie rozpieszczała jak widać :P

Powodem do uśmiechu jak zwykle jest pyszne włoskie jedzenie.
Pizza, lody czy smakowite sery i szyneczki są najlepszym tego przykładem.


Ceny na Sardynii

Prossecco w markecie ok.3€ ;)
szybkie panini na mieście od 2€ w górę
 porcja lodów ok. 1,8€, dwie porcje najczęściej 2,5€
pizza 5€-14€
makaron zazwyczaj od 10€
espresso 1€-2€
piwko w barze od 3,5€
Limoncello (likier cytrynowy) 0,5l koszt 6-8€
oliwa z oliwek 1litr od 4€ w górę
 kawa Lavazza (dwupak) ok.3-4€
Prosciutto crudo ok.30€ za kg
szynka parmeńska  ok.35€ za kg
passata ok.1€
 ser grana padano ok.10€ za kg
mozarella ok.1€ kulka
ocet balsamiczny ok.3€

 Plaża La Cinta
 Ciągnie się na długości 7 km jest to jedna z najpiękniejszych plaż Sardynii
Pozdrawiam cieplutko moich czytelników.

Travellerblonde


  •  jeśli masz ochotę zostawić po sobie ślad będzie mi bardzo miło i z pewnością się odwdzięczę :)





Motyw Prosty. Autor obrazów motywu: Leontura. Obsługiwane przez usługę Blogger.